i nieco spóznione tulipany...
Szukaj na tym blogu
wtorek, 21 maja 2013
Lawendowe lizaki...dziewczynka i bzy...
Post ten będzie trochę dziwny...taki misz- masz.Uwielbiam lawendę,nie mogę się doczekać kiedy zakwitnie,a że niecierpliwa bywam postanowiłam zrobić sobie coś co umili mi czekanie i tak wpadłam na pomysł lawendowych lizaków ;-) Wyszły baaardzo aromatyczne...wykorzystałam suszoną lawendę i jadalny olejek lawendowy...
Skończyłam również jeden z wielu ustawionych w kolejce haftów,tym razem obrazek do pokoju Julki...kolejny :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nie wiedzialam, ze masz takie bzy! Cudnie musi pachniec u ciebie w ogrodzie!
OdpowiedzUsuńKasiu masz rację,pachnie cudnie ;-)
Usuńdziewczynka jest naprawdę cudowna :)
OdpowiedzUsuńdziękuję Aniu :-)
Usuń...podoba mi sie Twoja pasja - prawdziwa i naturalna - rewelacja - to ma wartość i znaczenie - NATURA PRZEDE WSZYSTKIM - tak 3maj, pozdrawiam i wytrwałości w tym co robisz - ale przede wszystkim unikalnej przyjemności i radości z przebywania z naturą
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ;-)
UsuńPomysł z blogiem świetny! Będę podglądał:-) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńDzięki Misiu ;-) pomysł nie do końca mój :-D
Usuńzachwyciłam się twoim postem.... te tulipany są piękne....te kolorki wow. Hafcik śliczny i dopieszczony w każdym calu. A te lizaki...lawenowe???? wo!! kobito zaskoczyłaś mnie tym smakołykiem
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam ;-)
Usuń